ON

Nie jest to temat "Hot".
Postrzegany jest raczej jako prywatna sprawa. A ja właśnie stanę na przekór temu i podzielę się z Tobą moim świadectwem. ON zawsze był w moim życiu, gdzieś obok. Był trochę niedostępny. Wiedziałam, że istnieje ale wciąż czułam się za mało dobra, żeby zasłużyć sobie na Jego uwagę. Spowiedź, komunia dziś, a jutro znów nabrudzę na mojej "czystej kartce". To wprawiało mnie we frustrację i zniechęcenie. Ciągle trzeba być doskonałym, a to nie możliwe. Kościół pod władzą księży też mnie rozczarował. Jako dziecko na swojej drodze spotkałam niestety takich "duszpasterzy", którzy interesowali się "za bardzo" dziewczynkami na katechezie. Teraz kiedy miałam już własne dzieci, uprzedzenia wróciły. I nie przekonywał mnie fakt, że ksiądz to też człowiek i że nie wszyscy tacy są, że wielu jest wspaniałych i z powołania.

Właśnie wtedy - wierzę, że nie przypadkowo - trafiłam na Kościół Zielonoświątkowy. Poszliśmy zobaczyć, obadać i upewnić się, że jest to alternatywa i odpowiedź na to, z czym się nie zgadzamy w kościele katolickim. 
Na początku szok... Ale pozytywny. Muzyka - inna - nie przybita i dołująca, wprawiająca cię w ciągły żal. Ludzie - inni - pozytywni, uśmiechnięci witają się z tobą, mówią sobie po imieniu. Kazanie - inne - nie nadęte, suche słowa powielone z internetowego serwisu kazań dla księży mniej uzdolnionych w mowie. Szatnia, toaleta, krzesełka, pokój zabaw dla maluchów. Szkółka dla dzieci w wieku szkolnym. Najpierw uwielbienie. Prawdziwe, radosne, przecinane spontanicznymi modlitwami ludzi - słowami prosto z serca, nie wyuczonymi formułkami. Łzy, śmiech, klaskanie. Jedni siedzą, inni stoją, ktoś tańczy, ktoś klęczy. Jest życie, jest wolność. Czuć obecność Ducha Świętego. Są ręce w górze. Słychać też niezrozumiałe słowa, w innych językach. Tego wcześniej nigdy nie widziałam. To tzw. modlenie się na językach. Dar Ducha Świętego. Pastor - super sprawa. Jest człowiek, który ma żonę, dzieci, pracuje, płaci rachunki i zmaga się z takimi samymi problemami jak my. Kazanie - czuję się bardziej jak na wykładzie. Jemy jabłka. Śmiejemy się. Jest luźna atmosfera. Po kazaniu kawa, ciastka i rozmowy. Ktoś zaprasza nas do siebie na obiad, bo chcę nas bliżej poznać. Spodobało się nam bardzo. Przychodzimy co niedzielę ponad dwa lata. Nie "bo trzeba", ale bo chcemy. 
Odnalazłam tam Boga. Czystego i prawdziwego bez tych wszystkich dodatków przesłaniających Jego samego. Bez obrazków, figurek, rytuałów, formułek, konfesjonałów, kolęd, odpustów, Jezus jest ze mną każdego dnia, jesteśmy w stałym kontakcie :) Powierzyłam mu całe swoje życie, oddałam swoje troski i problemy. Boża obecność stała się dla mnie czymś naturalnym i normalnym. Nie wstydzę się przyznać do Niego publicznie. Widzę, jak działa w moim w życiu. Wiem, że ma dla mnie dobry plan. Chcę go wypełnić. Często jest to trudne, bo szatan próbuje pokrzyżować te plany, ale już wiem jak się z nim wygrywa. 
Przyjęłam chrzest wodny przez całkowite zanurzenie - urodziłam się na nowo w Chrystusie. Nie muszę już zasłużyć​ sobie na Niebo. Zbawienie otrzymałam z łaski - Jezus poświęcił za to swe życie. Jak wspaniale jest być dzieckiem Bożym. Naprawdę, życie staje się prostsze. Polecam z czystym sumieniem :)

2 komentarze:

  1. Ja też jestem w stałym kontakcie z Jezusem, choć to On czasami bardziej o to zabiega. A odnalazłam Go w kościele katolickim, to wszystko o czym piszesz - radość , szczerych ludzi, radosne pieśni, wierzących księży też można w nim znależć. Każdy z nas ma swoją drogę.
    Podziwiam Cię za to jak ogarniasz swoją gromadkę;)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Iwona Stromska-Karbowniczek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, każdy z nas ma swoją drogę. Różnimy się wszyscy doświadczeniami, przeżyciami, potrzebami i wrażliwością. Tak pięknie Bóg nas stworzył. Najważniejsze aby to w Nim była nasza jedność. Pozdrawiam .

      Usuń